Rozdział 5.

Kołysał ją na boki, aby się uspokoiła.
- Spokojnie, mała, przecież tu jestem. On na pewno też, on ci nic nie zrobi, po prostu przyśnił ci się..- szepnął w jej włosy. Odsunęła się od niego tak, że mogła spojrzeć w jego oczy.
- Czemu jesteś dla mnie miły?- spytała.
- a co, nie mogę?- odpowiedział pytaniem i uniósł na nią jedną brew.
- Pierwszego dnia byłeś inny, więc tak wnioskuję, że pewnie jesteś taki sam nadal..- odpowiedziała wzruszając ramionami. Prychnął cicho.
- Wolisz zostać sama jak wcześniej, czy mieć kogoś koło siebie?- spytał patrząc w jej brązowe oczy.
- Gdybym miała do wyboru zostać z tobą lub być sama, wybrałabym tą drugą opcję..- szepnęła.
- Ach, więc to tak? Dobra, jeśli chcesz być sama, to od teraz jest tak samo jak dnia pierwszego..- powiedział, wstając z łóżka i podszedł do drzwi.
- Gdzie idziesz?- spytała.
- Idę do siebie, chyba się nie lubimy, co nie? Nie chcemy spędzać ze sobą ani jednej chwili i pyskujemy do siebie, więc.. nie wiem co ja tu jeszcze robię, narka kocie..- wytłumaczył i wyszedł. Po chwili usłyszała trzask drzwi wyjściowych. Zacisnęła pięści i oczy. Jedyna osoba, która z nią rozmawiała, dotykała jej, odeszła. Ona zawsze musi wszystko zepsuć. To byłby cud gdyby ktoś został koło niej dłużej niż jeden dzień. Wypuściła powietrze zalegające w jej płucach. Spojrzała na dziecko zabawkę.
- I czego się gapisz?!- spytała i zakryła je kołdrą. Wstała i poszła do łazienki. Wzięła zaległy prysznic i położyła się ponownie spać.

Po woli jadła śniadanie. Nie spieszyło jej się do szkoły. Po tym co usłyszała dzisiejszej nocy to wolała nie spotkać na korytarzu Malik'a. Spojrzała na zegarek. Zaraz 7. Westchnęła ciężko i poszła do swojego pokoju po telefon, torbę i " dziecko ". Zeszła na dół i wyszła z domu zamykając go na klucz. Szła chodnikiem do szkoły.
- Cześć kocie, znów na piechotę?- usłyszała obok dobrze znany jej głos.
- Miałeś się do mnie nie odzywać, więc ja nie wiem co ty robisz..- odpowiedziała beznamiętnie i szła dalej nawet na niego nie spoglądając.
- Przejeżdżałem tędy i cię zobaczyłem, aż szkoda było nie zagadać do ciebie..- odpowiedział z sarkazmem.
- Dobra, daruj sobie, jedź już do tej Carrie, a mnie zostaw w spokoju!- wybuchła nagle. Usłyszała jego śmiech.
- A żebyś wiedziała, kocie, że pojadę do Car, zamierzam ją znów przelecieć w łazience.. To do zobaczenia..- powiedział i odjechał. Co za chłopak. Czy wszyscy na świecie są tacy sami? Westchnęła ciężko i po 30 minutach była na miejscu. Weszła do budynku udając się do swojej szafki. Wzięła książki na pierwszą lekcje i poszła do klasy. Nie zgadniecie kogo spotkała pod klasą. Malik we własnej osobie. W zasadzie to trącił ją ramieniem gdy koło niej przechodził, ale można to zaliczyć do spotkania, prawda? Zacisnęła zęby i usiadła pod klasą. Nie lubiła tych wszystkich ludzi. Rozejrzała się dookoła i dostrzegła spojrzenie Malik'a. Czy on musi być wszędzie? Czy nie może dać jej spokoju? Sam powiedział, że już nie będzie się do niej odzywał, że nie spojrzy na nią, a teraz? Zamknęła na chwilę oczy, a gdy je otworzyła przed nią stała Carren. Brunetka przewróciła oczami i wstała.
- Czego chcesz tym razem?- spytała znudzona. Znudzona tym, że Car cały czas co dziennie czepiała się tylko o jedno i to samo.
- Dlaczego nie ubierasz sweterka w kartę jak reszta kujonów? Patrz na Mikiego.. Piękny sweterek..- powiedziała z uśmiechem.
- A czemu ty nie nałożysz okularów, aby w końcu zobaczyć, że nie jestem kujonem?- odpowiedziała w miarę spokojnym tonem.
- To nie ja mam same 6 ze wszystkich przedmiotów na koniec roku..- odpowiedział dotykając palcem jej policzka. Bri od razu go strzepnęła.
- To, że mam dobre oceny nie znaczy, że jestem cholernym kujonem! Widzisz, abym miała okulary numer 29, aparat na zęby, sweterek w kratę, spódniczkę i jakieś pieprzone baletki?! Czy ja ci do cholery przypominam kujona!?- spytała już trochę zdenerwowana.
- Spokojnie, kocie, ona nie chciała, już idzie..- usłyszała głos Zayn'a, a po chwili Carren nie było.- Wow, to było coś..- zaśmiał się.
- Lepiej się nie odzywaj, bo możesz zostać zwyzywany jak ona..- odpowiedziała i weszła do klasy iż zadzwonił dzwonek.
- Serio, zrobiłabyś coś takiego dla mnie?- spytał.
- Nie, zrobiłabym coś gorszego..- odpowiedziała wzruszając ramionami. Siadła do swojej ławki, a koło niej usiadł Zayn.- Weź w końcu tą swoją dupe i wygoń jakiegoś frajera, i usiądź koło ładniejszej dziewczyny, a nie koło mnie, przejrzyj na oczy,  nie jestem tą, która jest piękna i sławna na całą szkołę..- powiedziała nawiązując tu do Carrie, która jest szkolną gwiazdką. Zaśmiał się cicho.
- Masz rację, mógłbym tak zrobić, ale nie chcę. Uważasz, że nie jesteś ładna?- spytał  i patrzył na nią. Spojrzała w jego oczy.
- Każdego dnia, każdy mi to uświadamia, że jestem brzydka, więc, o co ci chodzi?- spytała. Prychnął cicho pod nosem.
- Przestań, słyszałem wiele komentarzy na twój temat. Nawet ci, którzy cię nie lubią, mówią, że jesteś śliczna. Nie uwierzysz, ale Car boi się, że zwędzisz jej chłopaków, dlatego cię tak maltretuje..- powiedział ściszając głos do ledwo słyszalnego szeptu.
- Masz rację, nie uwierzę..- odpowiedziała i wyjęła książki.- Dzisiaj ty bierzesz do domu Conor'a i nawet nie próbuj się tłumaczyć dlaczego nie możesz, bo i tak ci go wcisnę, albo spotka cię coś gorszego niż niańczenie :" dziecka:" - powiedziała od razu i spojrzała na niego z słodkim uśmiechem.
- Jesteś nienormalna..- powiedział i wyciągnął swoje książki.
- Wszyscy mi to mówią..- odpowiedziała patrząc na tablicę.


Już po wszystkim. Znaczy.. po tej lekcji już nie będzie musiała słuchać Malik'a i jego durnych komentarzy. Patrzyła co chwila na zegarek i czuła jak Zayn naśmiewa się z niej. To nie jej wina, że chciała jak najszybciej pójść do domu, z dala od niego. Jeszcze tylko 2 minuty.
- Spieszy ci się gdzieś, że tak zerkasz na ten zegarek?- spytał Zayn. Przewróciła oczami i nadal wpatrywała się w cykające urządzenie na baterie. Prychnął cicho.- Jeszcze 10 sekund, więc możesz już się pakować..- szepnął, a po chwili rozbrzmiał dzwonek oznajmiający, że już koniec lekcji. Wstała z krzesła, zabierając swoje książki i wyszła z klasy, a bynajmniej chciała wyjść, ale zatrzymał ją pan Vega. . Zawróciła się na pięcie i podeszła do biurka.
- Co się stało tym razem?- spytała, wiedząc, że na pewno coś chce.
- Razem z panem Malik'iem zrobicie gazetkę szkolną. Jesteście jak na razie najbardziej denerwującymi uczniami w klasie, więc przyda wam się coś na zgodę, gazetka ma być gotowa do końca następnego tygodnia..- powiedział i zamknął dziennik.Nawet nie zauważyła, że Zayn też tu stoi.
- Nie mam czasu zbytnio w następnym tygodniu..- odezwał się marudnie Zayn.
- Nie obchodzi mnie to, macie zrobić gazetkę. Nie ma żadnego tłumaczenia, że nie mam czasu w następnym tygodniu, bo jadę do babci czy dziadka. Ma być zrobiona i koniec!- powiedział stanowczo nauczyciel. On był bardzo stanowczy. Nie lubił jak ktoś mu się sprzeciwiał. Nienawidził wręcz tego.
- Jeśli on nie chce, ja zrobię to sama, on i tak by tylko mi przeszkadzał..- odezwała się w końcu Briana.
- Chyba wyraziłem się jasno?- spytał, zbierając swoje rzeczy z biurka.
- Ona też wyraziła się jasno. Nie chce mnie do pomocy, więc ja nie będę się wtryniał, a poza tym, nie mam czasu na jakieś głupie gazetki szkolne! Jestem tu tylko, aby zaliczyć szkołę, muszę tylko pilnować ocen, nie muszę robić jakiegoś gówna! Mam 2 lata czy jaki chuj?!- spytał już zdenerwowany Malik. Price westchnęła tylko ciężko.
- No właśnie, zaliczyć szkołę, a to też jest w statusie szkoły, więc miło by było gdybyś tą pracę wykonał inaczej zadam ci projekt. Jesteś na tyle dojrzały, że poradziłbyś sobie z nim.. Jeśli nie chcesz robić gazetki, nie ma problemu, mam kilka tematów do opracowania..- odpowiedział poważnie nauczyciel.
- W tej chwili to chyba pan sobie jaja ze mnie robi!- prychnął. Nauczyciel pokręcił przecząco głową. Malik machnął tylko ręką i wyszedł z sali.
- Bri, namów go jakoś na tą gazetkę, nie chcę, aby zawalił rok, i tak już sobie nie radzi z francuskim..- powiedział ciężko wzdychając i zabrał swoją torbę.
- Ale on na prawdę będzie mi przeszkadzał. Ja mogę zrobić to sama, nie potrzebuję go do pomocy..- powiedziała zmęczona.
- Musi zdobyć jakąś pozytywną ocenę, nie może olewać szkoły. On ma 21 lat i chodzi do liceum!- powiedział już na prawdę z politowaniem.
- Nie wiem, coś wykombinuję, ale nie wiem czy się uda, do widzenia..- powiedziała, zakończając rozmowę i udała się do swojej szafki. Wyjęła książki do przedmiotów, z których była praca domowa i wyszła przed szkołę. Jest wrzesień, coraz bardziej robi się zimno. Nie długo spadnie śnieg. Westchnęła ciężko. Mogła wziąć jakąś kurtkę. Dreszcze przechodziły po jej ciele gdy drzwi od szkoły zamknęły się z głośnym hukiem. Po chwili została przyparta do filara. Spojrzała w jego czekoladowe tęczówki.
- Przyjadę dzisiaj do ciebie o 19. Mam nadzieję, że będziesz w domu. Widzisz, nie dadzą nam żyć pierwszym dniem..- zaśmiał się i przybliżył usta do jej ucha.- Do zobaczenia kocie..- szepnął i przygryzł płatek jej ucha. Przeszedł ją ziemny dreszcz. I on nie był spowodowany zimnym powietrzem. Odsunął się od niej i poszedł w stronę swojego samochodu. Wypuściła powietrze. Nawet nie zauważyła, że je wstrzymuje. Odepchnęła swoje ciało od kolumny i ruszyła w stronę domu. Gdy przekroczyła prób zastała ją cisza. Ach, no tak. Nie ma jej rodziców, miała nadzieję, że nie będzie ich dłużej niż 2 tygodnie. Teraz już tydzień i 4 dni. Westchnęła szczęśliwa, ale zaraz humor jej się popsuł. Przypomniała sobie, że na 7 ma być Malik. Poszła do kuchni i zrobiła sobie coś do jedzenia. Wcale nie cieszyła się z tego spotkania. Mieli omawiać temat gazetki, ale znając Zayn'a pewnie zejdzie to na inny temat. Zastanawiała się czy wziął Conor'a. Ona go nie ma, więc albo został w szkole na ławce w klasie francuskiego, albo Mulat  go wziął. To drugie mało prawdopodobne, ale trzymajmy się tej myśli.

Nadchodziła już 7. Bri siedziała na kanapie w salonie i oglądała jakiś durny film. Usłyszała pukanie do drzwi. Spojrzała na zegarek. Punkt 19! Wstała niechętnie z kanapy i poszła otworzyć.
- Siemasz kocie..- przywitał się chłopak, opierający się o futrynę drzwi. Spojrzała na niego znudzona.
- Przyszedłeś robić gazetkę czy na wystawę?- spytała gdy nie ruszył się z miejsca. Zaśmiał się i wszedł do środka zamykając drzwi.
- W zasadzie to nie maiłem w planach robić gazetki szkolnej..- odpowiedział idąc za nią do salonu.
- Ta, a co?- spytała opadając na kanapę.
- Miałem w planach gdzieś cię zabrać, ale widać nie jesteś pozytywnie na to nastawiona..-  odpowiedział wzruszając ramionami.
- Serio? A kiedy ja byłam pozytywnie nastawiona na niezapowiedziane wypady na miasto?- spytała retorycznie. Spojrzała w ekran telewizora, ale po chwili zasłonił go swoim ciałem Malik. Podniosła głowę do góry, aby spojrzeć w jego oczy.
- Możesz się przesunąć? Ja tu oglądam!- zaprotestowała i wyginała się, aby dostrzec obrazki filmu. Niestety nie udało jej się to.- Zejdź mi w końcu z tego ekranu!- warknęła i spojrzała na niego. Wkurzona to za mało powiedziane, ona była wściekła! Prychnął pod nosem i nachylił się nad nią, kładąc dłonie po obu stronach jej ud na kanapie.
- Ubieraj się jakoś ładnie i spadamy z tej chaty..- powiedział patrząc prosto w jej brązowe oczy.
- Nigdzie nie idę..- postawiła się. Co on sobie myśli? Będzie ją zastraszał, a ona jak jakaś cnotka zgodzi się na jego propozycję. Nie w tym świecie człowieku!
- Nie? Jak chcesz mogę cię zanieść, ale wtedy ubierasz się w to co ja chcę i robisz to co ja chcę, a mówię ci, nie chciałabyś tego..- odpowiedział niskim głosem. Spojrzał przelotnie na jej usta kiedy akurat zagryzała dolną wargę. Uśmiechnął się lekko i złapał zębami za jej górną wargę, a dolna wypadła spomiędzy zębów. Położyła ręce na jego torsie i odepchnęła go od siebie.
- Jeszcze raz przygryziesz wargę, a obiecuję, że ja ją ugryzę..- szepnął zmysłowym tonem głosu. Prychnęła cicho. Nie wiecie jak bardzo chciała go teraz uderzyć. Ale on i tak by się nie zmienił na lepsze.- Idziesz się przebrać czy jednak wolisz moją propozycję?- spytał, prostując się. Westchnęła zrezygnowana i podniosła się z kanapy.
- Dzisiaj dzień dobroci dla chorych umysłowo, znaj moje dobre serce..- mruknęła w jego stronę i ruszyła w stronę schodów. Jednak nie dano jej dojść iż po chwili była przyciśnięta do ściany.
- Kocie, nie igraj z ogniem. Nie wiesz do czego jestem zdolny..- powiedział przyciskając jej biodra bardziej do ściany swoimi biodrami. Prychnęła cicho.
- Co niby byś mi zrobił? Uderzył?- spytała, unosząc brew do góry.
- Coś o wiele gorszego..- szepnął przybliżając się do niej. Położyła swoje ręce na jego torsie.
- Nawet się nie waż robić tego co zamierzasz..- powiedziała głosem nie znoszącym sprzeciwu. Uśmiechnął się zadziornie.
- A co mi zrobisz? Uderzysz?- powtórzył jej słowa. Prychnęła cicho. Jeśli tak chce się bawić..
- Coś o wiele gorszego..- szepnęła z lekkim uśmiechem.
- Jestem ciekawy co, pokażesz mi?- spytał, patrząc w jej oczy.
- Sory, nie ten czas..- odpowiedziała i chciała go odepchnąć od siebie, ale wzmocnił siłę, naciskając mocniej na jej biodra.- Możesz już się odsunąć?- jęknęła cicho.
- Sory, nie ten czas..- powtórzył i położył rękę na jej karku, aby po chwili przyciągnąć jej twarz do swojej i złączyć ich usta  w namiętnym pocałunku. Może mu się podobało, ale dziewczyna nie była na to gotowa. Nie chciała się z nim całować, chodź wcześniej myślała nad tym jak smakują jego usta. Teraz wie. Smak mięty z domieszka papierosów. Próbowała go odepchnąć, ale po kilku próbach przestała. Miał za dużo siły. Po chwili oderwał się od niej.
- Już dawno chciałem to zrobić, aby cię uciszyć, tak cicho było..- szepnął cicho do jej ucha i musnął jego płatek.
- Jesteś nie normalny..- odpowiedziała również szeptem.
- Nie znasz mnie dobrze, kocie..- uśmiechnął się lekko co brunetka wyczuła na swojej skórze szyi.
- Puść mnie teraz albo kopne cie tam gdzie nie powinnam..- powiedziała stanowczo i już miała podnieść kolano gdy Malik odskoczył. Zauważyła w jego oczach płomyki.- Ten kotek ma pazurki, pamiętaj..- powiedziała i udała się na górę. Malik na szczęście za nią nie szedł. Podeszła do swojej garderoby i rozejrzała się po niej. Co tak w ogóle miała założyć? Nawet nie wiedziała gdzie idą. Sukienki nie założy, bo jest zbyt zimno.
- Radziłbym nałożyć czarną mini, idziemy w miejsce gdzie zobaczą cię w dżinsach to po prostu cię wyśmieją..- usłyszała jego głos i aż podskoczył.
- Kilka osób w tą czy w tą nie robi różnicy i chciała sięgnąć po spodnie, ale Malika ręka ją wyprzedziła i sięgnął po wspomnianą wcześniej sukienkę. Nawet nie wiedziała, że ma takie coś w szafie. Pociągnął ją za rękę do tyłu.
- Ubieraj się, nie mamy zbytnio czasu, zaraz wszystko się zacznie, a gdy nie będę na miejscu to się zdenerwuję, nie na żarty..- ostrzegł ją niskim głosem i popchał ją do łazienki. Zamknęła drzwi od środka i spojrzała w lustro. Wyglądała okropnie.. z resztą, jak zawsze. Chciała zdjąć już bluzkę gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Czego?!- podniosła głos nie potrzebnie.
- Otwórz..- odpowiedział rozbawiony jej wybuchem. Otworzyła drzwi i spojrzała na niego.- Załóż jeszcze to..- powiedział i rzucił w nią jakimś materiałem. Zamknęła z trzaskiem drzwi i wzięła materiał do ręki co po chwili okazało się, że jest to bielizna. I to ta z dna szafki. Koronkowa, czerwona. Skąd..? Cholerny idiota!
- Chyba cię piorun strzelił! Co my idziemy do burdelu?!- krzyknęła, a po chwili słyszała jego śmiech.
- Ubieraj to, nie pyskuj, kocie..- powiedział rozbawiony. Warknęła cicho pod nosem i rozebrała się. Przebrała się w rzeczy jakie dał jej Zayn. Spojrzała w duże lustro i związała włosy. Czegoś tu jeszcze brakuje.. Wzięła swoja kosmetyczkę i wyciągnęła różne kosmetyki. Zaczęła się malować. Jeśli ma na sobie koronkową bieliznę, sukienkę do połowy uda, to chyba musi być to coś.. coś. Zrobiła sobie makijaż. Przejrzała się jeszcze raz w dużym lustrze i stwierdziła, że wygląda ładnie. Jak nigdy dotąd. Wzięła kilka głębokich wdechów i otworzyła drzwi. Malik siedział na łóżku i patrzył coś w telefonie. W dodatku, w jej telefonie. Podeszła do niego szybko i zabrał mu go.
- Cudzych rzeczy się nie rusza..- powiedziała i od razu sprawdziła co robił. Czytał jej wiadomości. Pff. I tak nie miała ich za wiele. Wszystkie od mamy.
- Co ty..- zaczął, ale nie dokończył gdy podniósł głowę do góry napotykając sylwetkę dziewczyny. Przełknął głośno ślinę, a w jego spodniach już brakowało miejsca. Tylko coś mu nie pasowało. Skanował uważnie jej sylwetkę aż zatrzymał się na jej włosach. Wstał na równe nogi i podszedł do niej od tyłu.
- Rozpuszczone..- powiedział niski, uwodzicielskim głosem i zdjął jej gumkę z włosów. Odwróciła się do niego przodem.
- Co to za różnica?- spytała, marszcząc nos.
- Taka, że wyglądasz lepiej..- powiedział patrząc w jej oczy. Przygryzła dolną wargę.


Siedzieli właśnie w BMW Malik'a i jechali w nieznaną jej stronę. W jej domu o mało co Malik nie ściągnął z niej tej sukienki. Zapomniała, że ma nie przygryzać przy nim wargi, bo może coś zrobić.. No i się o tym przekonała. Przycisnął ją do ściany i zaczął całować. Najpierw usta, apotem szyję. Chciał już odpinać suwak od sukienki, ale Bri znów zagroziła mu kopniakiem w kroczę.
- Daleko jeszcze?- spytała znudzona dziewczyna.
- Kocie, pytałaś się już o to kilka minut temu. Nie, już blisko i zamknij się już, bo zaraz nie wytrzymam i nie będę patrzył na twoje groźby..- odpowiedział skupiony na drodze. Pokręciła głową na boki z niedowierzaniem. Na prawdę, wszyscy chłopcy maja jedno i to samo w głowach. Czy tyko seks blokuje ich umysł? Po chwili auto zwolniło i zaraz całkowicie się zatrzymało.Rozejrzała się na boki. Wszędzie stali ludzie, a szczególną uwagę zwróciła na dziewczyny, które były ubrane tak jak ona. No, nie tak samo, ale podobnie. Przecież tu jest zimno!
- Tam jest lodówa, ja tam nie wyjdę w tej sukience!- zaprotestowała, opierając się o siedzenie. Malik westchnął poirytowany i ściągnął swoją skórzana kurtkę z siebie i podał jej.
- Trzymaj i nie narzekaj, a teraz wysiadaj i rób co ci każe..- odpowiedział i otworzył drzwi.
- A możesz przynajmniej mi powiedzieć po co tu jesteśmy?- spytała, zatrzymując go.
- Wyścigi..- odpowiedział i wysiadł. Po chwili brunetka stała koło niego.
- Jakie do cholery wyścigi?!- spytała stając przed nim. Malik oparł się o maskę samochodu i objął ją w pasie, przyciągając do siebie.
- Normalne, nielegalne wyścigi..- odpowiedział i zacieśnił uścisk gdy dziewczyna próbowała się mu wyrwać. Gdy dotarły do niej te słowa, zesztywniała.
- C..co?- spytała już ciszej.
- Kocie, przestań marudzić.. Idą moi kumple, udawaj, że jesteśmy razem..- powiedział i spojrzał za nią.
- Siema Malik! O, a to kto? Nowa laska? Tak szybko? Przed wczoraj byłeś z jakąś blond laką..- powiedział zachrypnięty głos za nią.
- Tomlinson! Nie, tamta była tylko na pokaz, ale był brzydka, nie sądzisz, że ta jest ładniejsza?- odpowiedział, spoglądając na nią, puścił jej oczko i odwrócił ją do chłopaków.
- Wow, gdzie wyrwałeś taką laskę? Daj mi namiary gdzie jest ich więcej!- odpowiedział Tomlinson.
- Taka dziewczyna jest jedyna w swoim rodzaju..- odpowiedział Malik.- I jest tylko moja..- dodał, a serce Bri przyspieszyło. On powiedział, że jest tylko jego.. Uśmiechnęła się sztucznie i odwróciła się z powrotem do Zayn'a.
- Tak, wygrała go na loterii i przyczepił się do mnie jak rzep do końskiego ogona..- odpowiedziała muskając kącik ust Malik'a. Zacisnął zęby i rękę na jej nadgarstku.
- Spotkamy się na starcie..- powiedział Tomlinson i wraz z kolegami odeszli od nich.
- Co to miało być?!- syknął w jej stronę. Prychnęła cicho.
- Nie jestem twoja i nigdy nie będę, więc nie musiałeś tego mówić..- odpowiedziała w miarę spokojnie.
- Jesteś zadziorna, takie lubię..- odpowiedział z chytrym uśmiechem i przyciągnął ją do siebie po czym złączył ich usta w jedno. Znowu to uczucie jakby stado motylków latało w jej brzuchu. Oderwał się od niej.
- Kto się ściga?- spytała gdy uspokoiła oddech.
- Styles i..- zaczął, ale nie dane mu było dokończyć.
- Styles? Przecież on jest z naszej klasy!- powiedziała zaskoczona.
- No, jak widać, chłopak lubi szybkie autka, więc..- wzruszył obojętnie ramionami.
- Styles i kto?- zmieniła temat.
- I ja..- odpowiedział, a brunetka zamarła. On? Ale, że on?! A jak coś mu się stanie?! Tak, teraz zaczęłaś się o niego martwić, tak? Głupia podświadomość. Spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami.




Hej misie! Rozdział bez animacji, bo piszę ten rozdział na telefonie. Pod 4 rozdziałem było 4 komentarze. Zaczynacie mnie zaskakiwać :3. Dobra, teraz przejdźmy do rozdziału. Mam cała skrzyknę na asku zawaloną  pytaniami kiedy następny rozdział, bynajmniej miałam, bo już nie chciało mi się odpisywać na to samo pytanie kilkanaście razy. No właśnie. Na asku pyta się tak dużo osób, a czemu tutaj widzę tylko nie licznych? OK. To 5 komentarzy pod tym rozdziałem i pojawi się kolejny. Mogę na was liczyć? Spójrzcie na licznik wyświetleń. Ponad 700 wejść! Ja się pytam. Gdzie wy wszyscy jesteście?! Do zobaczenia w następnym rozdziale!

Ask. Pytajcie o co tylko chcecie. Związane z rozdziałem lub nie :)

6 komentarzy:

  1. Zajebusty. No wsumie to ja ci z 400 weszłam xD kofffam CIĘ.: *

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział przeboski. I sie całowali o jejjj <3. Słodko :3 czyżby Zayn się zakochał ?? :-P mam nadzieję że nic mu się nie stanie. Dawaj szybciutko kolejny bo nie wytrzymam :-* Koooocham <3.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny*.* No jak mogłaś przerwać w takim momencie? No ja się pytam? Wyścigi... Kocham nielegalne wyścigi! !!:* Ludzie piszcie te komentarze! Ja chcę kolejny rozdział. Po prostu kocham cię za to opowiadanie.... kocie. Nie no uwielbiam ten tekst Zayn'a :D No nic teraz pozostało mi tylko czekać na kolejnego posta^^
    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej! A gdzie jest rozdział na twoim blogu? Nadal go nie widzę! :/

      Usuń
    2. Nooooo. .. Można powiedzieć, że jest w fazie tworzenia:D A tak z innej beczki. .. 5 komentarzy jest!!!! Juuppii! !:*

      Usuń
    3. Ale takie coś się nie liczy!! :3 Mój też jest w fazie tworzenia, jak dodam jutro to będzie dobrze :3

      Usuń