Rozdział 4

- To nie wiesz jak mam na imię?- spytała z uniesioną brwią.- Briana, Bri..- dodała po chwili ciszy.
- Zayn..- uśmiechnął się lekko. 
- Dobrze wiedzieć, przynajmniej nie będę mówić na ciebie Malik..- powiedziała z odwzajemniając jego uśmiech.Zaśmiał się cicho.
- Fakt, dziwię się, że wcześniej nie wiedziałaś jak mam na imię..- westchnął cicho.
- Szczerze, to nie słucham ludzi w okół mnie. Zawsze obgadywali i śmieli się ze mnie, więc nauczyłam się ich nie słuchać..- odpowiedziała wzruszając ramionami. Prychnął cicho pod nosem i zatrzymał samochód na jej podjeździe.
- Gdybyś nie siedziała cały czas w książkach to by inaczej na ciebie reagowali. Patrz jak się ubierasz, przecież tak nie ubiera się kujon. Masz styl. Tylko wystarczy, że ograniczysz naukę..- powiedział wyłączając silnik.
- Łatwo ci mówić. Gdybym opuściła się w nauce to rodzice by mnie zabili..- westchnęła ciężko i wysiadła z samochodu biorąc Conor'a.- Oni dali mi szlaban gdy uciekłam z ostatnich 10 minut z ostatniej lekcji, a co dopiero by było gdybym opuściła się w nauce! Chcą mnie wysłać na najlepsze studia..- mówiła idąc w stronę drzwi od mieszkania, a Zayn podążał za nią. Ładne miał imię. Zayn. Takie nie typowe..
- Skąd pochodzisz?- spytała gdy byli już w salonie. Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.
- Jestem z Bradford. Tam się urodziłem. Jestem Muzułmaninem..- uśmiechnął się szerzej, jeśli to było możliwe. To by wyjaśniało jego karmelową cerę. Westchnęła cicho.- A ty? Chyba urodziłaś się tam gdzie nie ma słońca, bo jesteś cała blada..- prychnął.
- Nie. Urodziłam się w Londynie, cóż, nie ma tutaj dużo słońca, ale już mam taką cerę. Chciałam się opalić, ale nie dało rady..- wzruszyła obojętnie ramionami.
- Nie wzruszaj ramionami, bo to wymijający gest..- powiedział przez zaciśnięte zęby. Wow. Nawet to go wkurza? Westchnęła cicho.
- Nie jesz pewnie wieprzowiny, co?- spytała po długiej ciszy. Pokiwał przecząco głową.- To już wiem czego nie robić do jedzenia..- dodała i wstała z kanapy idąc do kuchni.- W takim razie, co chcesz do jedzenia?- spytała i stanę przy lodówce, otwierając ją i patrząc do środka na różne produkty. Poczuła duże dłonie na swoich biodrach, a po chwili została odciągnięta od lodówki.
- Ja zrobię coś do jedzenia. Przynajmniej nie zrobisz czegoś, co ja nie lubię..- powiedział i wyją jakieś składniki z lodówki stawiając je na stole. Spojrzała na niego z uniesioną brew.
- Nie jesteś taki, jakim opisują cię inni..- szepnęła jakby do siebie, ale Zayn to usłyszał. Odwrócił się do niej przodem.
- A co mówią o mnie inni?- spytał podchodząc do niej bliżej, a ona z każdym jego krokiem w jej stronę robiła krok w tył.
- Że jesteś przestępcą. Ponoć ktoś wyczytał kiedyś w gazecie, że siedziałeś 3 lata w więzieniu za zabójstwo..- odpowiedziała drżącym głosem. Wiedziała o tym wcześniej, ale nie bała się go. Wiedziała, że jej nie skrzywdzi. Nie wiedziała tylko, dlaczego tak myśl. Bo był miły? Może przymila się do niej, aby ją później zabić?
- Prawda, ale skończyłem z tym. Nie chcę ponownie wylądować w więzieniu. Pilnuję się jak mogę. Chciałem sprzątnąć kilku kolesi, którzy obrażali ciebie, ale powstrzymała mnie myśl, że mogę trafić ponownie do więzienia, a tego nie chcę..- odezwał się po kilku minutach ciszy. Opierał się o blat wysepki kuchennej z skrzyżowanymi rękoma pod piersiami. Zaśmiała się cicho.
- Ty, chciałeś mnie obronić przed tymi gośćmi?- spytała z nie dowieżeniem. Pierwsza osoba na tym cholernym świecie, która przejmuje się jej losami. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Spojrzała na niego. Patrzył na nią pytającym wzrokiem. Pewnie zrobiła z siebie idiotkę przed nim. Westchnęła ciężko i czuła jak jej policzki się czerwienią.
- Słodko wyglądasz jak się rumienisz..- odezwał się odpychając się od blatu. Podszedł do niej i złapał za jej podbródek, aby podnieść jej głowę do góry.- Nie wstydź się.. Słyszałem też kilka miłych komentarzy na twój temat. Niektórzy ci współczuli, że musisz na co dzień użerać się z tą plastikową lalką..- uśmiechnął się w jej stronę.
- Właśnie, a co robiłeś z nią wtedy pod klasą historyczną?- spytała. Czysta ciekawość i tyle.
- Wiesz.. Skorzystałem z okazji i zaciągnąłem ją do damskiego kibla i pieprz...
- cicho! Nie chcę tego słyszeć..- przerwała mu i zakryła twarz dłońmi. Tak swobodnie o tym gadał. Westchnęła cicho, aby się rozluźnić.- Rób to co masz robić, bo głodna jestem..- dodała po chwili i usiadła na blacie wysepki kuchennej. Uśmiechnął się zabójczo i podszedł do stołu.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować..- powiedział, a za chwilę rozległ się płacz dziecka.- Poczekaj, zaraz go przyniosę..- powiedział i odłożył nóż na stół idąc do salonu. Po chwili przyszedł z " dzieckiem " na rękach.- Chyba jest głodny.. On jak Niall, zawsze gdy usłyszy o jedzeniu burczy mu w brzuchu..- zaśmiał się.
- Kto to Niall?- spytała z uniesioną brwią. Kim był Niall? Czyżby znajomy Malik'a z więzienia? Weź przestań Bri, przecież to jest zbyt słodkie imię dla kogoś kto siedział w jednej celi z Zayn'em!
- Kolega..- wzruszył ramionami. Tak, zabrania tak robić dla brunetki, ale sam może. Szczyt bezczelności!- Co je lalka- dzieciak?- spytał patrząc na małego. Tak słodko razem wyglądali.

Westchnęła cicho i wzięła od niego dzieciaka.
- Na pewno coś..- szepnęła i spojrzała na Malik'a, który poruszał zabawnie brwią.
- Może mleko.. matki?- spytał z zadziornym uśmiechem.
- Chyba cię pojebało, nie!- krzyknęła oburzona. Co on sobie myśli do cholery?!
- Ej! Nie przeklinaj przy dziecku! On się wszystkiego nauczy! Ale z ciebie przykładna mama..- zaśmiał się kręcąc głową na boki. Prychnęła pod nosem i zrobiła dla małego mleko w butelce.
- Nie wieżę, że to jest jak prawdziwy bachor, przecież to jest lalka!- zaśmiała się brunetka.
- Widzisz. To cię nauczy jak postępować z prawdziwym dzieckiem, które będziemy mieli..- powiedział robiąc kanapki.
- Jakie " my " ?!- spytała otwierając szeroko oczy.
- No, my..- zaśmiał się.- Nie chcesz mieć dzieci?- spytał z uśmiechem zerkając na nią kątem oka.- Ał..- syknął i rzucił nóż na stół. Wziął skaleczonego palca do ust, pijąc swoją krew z rany.
- Chcę, ale na pewno nie z tobą!- zaprotestowała.- Dobrze ci tak..- dodała i położyła malucha na stole, a złapała za rękę Malik'a, ale po chwili ją puściła. Przeszedł ją dziwny dreszcz. Nie był nie przyjemny, na odwrót.. Taki.. Inny.. Spojrzała na swoją dłoń, a potem na twarz Zayn'a. Miał wielki znak zapytania wymalowany  na twarzy.- Też to poczułeś?- spytała szepcząc. Pokiwał twierdząco głową. Nie była wariatką, nie ona sama.- Nie pytaj się mnie co to było, bo ja sama nie wiem..- powiedziała gdy chłopak otwierał już usta, aby coś powiedzieć. Zamknął je z powrotem. Wstał z miejsca i podszedł do kranu puszczając zimną wodę. Przemył ranę. Brunetka w tym czasie wyjęła plastry i owinęła jednym jego palca. Uśmiechnęła się lekko, a Mulat zabrał się za dalsze robienie kanapek.
- Dzieciak już najedzony..- zakomunikowała Bri. Westchnęła cicho, trzymając dziecko na rekach. Co on miał na myśli mówiąc " prawdziwym dzieckiem, które będziemy mieli " ? Chyba nie chciał przez to powiedzieć, że będą razem, że będą uprawiać seks, ona zajdzie w ciąże, a po 9 miesiącach urodzi się im zdrowy chłopczyk lub dziewczynka? O czym ty myślisz Bri?!  Skarciła się w myślach. Spojrzała na Malik'a, który układał talerz kanapek i dwie herbaty na tacy.
- Chodź..- powiedział i biorąc w dłonie tace skierował się po schodach na górę do jej sypialni. Poszła za nim wraz z Conor'em. Usiadła na swoim łóżku, a Zayn przyciągnął mały stolik obok i postawił tam tace. - Połóż go gdzieś z tyłu, nie chcę, aby nauczyciele widzieli co my robimy i o czym gadamy..- szepnął. Położyła lalkę za sobą i spojrzała na niego pytająco.
- Przed chwilą zjadł, pewnie zaraz będzie trzeba go przewinąć, ja go nie przewijam..- powiedziała od razu dziewczyna.
- A myślisz, że ja będę? Przecież to nie możliwe, że ta lalka może mieć prawdziwą kupe, a może jeszcze siku robi?- spytał i obydwoje zaczęli się śmiać.
- Jesteś nie możliwy, patrząc teraz na ciebie, nie mogę stwierdzić, ze kiedyś byłeś tym złym..- powiedziała uspokajając śmiech. Westchnął cicho.
- Bo to było kiedyś, w więzieniu dużo się nauczyłem..- odpowiedział i wziął jedną kanapkę do ręki.- Otwórz buzie, samolot leci..- zaśmiał się i przysunął kanapkę do jej ust, a gdy dziewczyna je rozszerzyła on popchnął kawałek dalej. Ugryzła kawałek i przeżuła.
- Umiem sama jeść..- powiedziała gdy odsunął się od niej.
- A ja chcę cię pokarmić, przynajmniej będę wiedział jak karmić nasze dziecko gdy już podrośnie..- zaśmiał się i zjadł resztę kanapki.
- Mówiłam, że nie będę miała z tobą dzieci, a tak w ogóle, to nie zamierzam mieć dzieci do 30!- powiedziała podnoszą trochę głos. Usłyszała jego śmiech.


- Jasne, a ja to Królewna Śnieżka..- zaśmiał się i ponownie przybliżył do niej kanapkę. Pokręciła przecząco głową i wgryzła się w chleb.
- Jesteś niemożliwy, wiesz?- spytała śmiejąc się.
- Wiem, w końcu jestem Zayn Malik!- wypiął dumnie pierś do przodu i się zaśmiał się.
- Tak, a ja Briana Price i co?- spytała dziewczyna, a po chwili obydwoje wybuchli śmiechem.
- Masz takie samo nazwisko jak Braian Price. Jesteście spokrewnieni?- spytał. Spojrzała w dół z zaszklonymi oczami. Nie chciała o nim rozmawiać. Nie teraz. To było straszne.


- Chodź mała, nie bój się! Przecież jestem twoim bratem!- zaśmiał się, a dziewczyna w wieku 15 lat.
- Wiem debilu! I tak byś mi nic nie zrobił!- zaśmiała się  i podeszło do niego.
- Jak tam dzisiaj w szkole?- spytał po chwili. 
- Tak jak zawsze. Uważają mnie za kujona, cały czas mnie dręczą i ogólnie to co zwykle..- wyjaśniła wzruszając ramionami. 
- I ty tak to swobodnie mówisz? Znam wielu takich ludzi jak ty i oni beczą w poduszkę..- odpowiedział. 
- Ale ja nie jestem innym..- westchnęła cicho.-Przyzwyczaiłam się już do tego..- dodała. 
- Wiesz, że nie zostawię tak tego! Tak nie może być!- prawie krzyczał. Od kilku dni unosił się bez powodu. Przecież gnębienie Price nie było takie ważne, prawda?
- Nic mi nie będzie, to ostatni rok w tej szkole, może w liceum będzie lepiej..- powiedziała cicho.
- Jasne. Teraz ci daruję, ale pamiętaj. Jeśli w liceum będzie tak samo jak w gimbazie, to pójdę do dyrektora żeby coś z tym zrobił, tak nie może być!- powiedział i przeczesał dłonią włosy. Braian był jej bratem, a zarazem jej najlepszym przyjacielem. Zawsze był przy niej. Tłumaczył się za nią dla rodziców, pomagał w lekcjach. [..] Wieczorem wszyscy zebrali się w jadalni przy stole, no, prawie wszyscy. Nie było jeszcze Braiana.
- Pójdę po niego..- odezwała się brunetka i ruszyła na górę do jego pokoju. Weszła bez pukania i zobaczyła go na podłodze w kałuży własnej krwi. W jej oczach pojawiły się łzy, które zaczęły spływać po jej policzkach.


- Nie, to nie możliwe. Braian! Barian, obudź się, proszę cię, wstań..- szlochała i ruszała jego ciałem, zimnym ciałem. 
- Rano, mówił, że załatwi sprawę z dyrektorem, a wieczorem.. wieczorem już go nie było, to było straszne, to co tam widziałam..- powiedziała i pociągnęła nosem kuląc się na łóżku. 
- Bardzo mi przykro z tego powodu..- zaczął Zayn, ale ona przytuliła się do niego. Najpierw był zaskoczony, ale po chwili sam objął ją swoimi ramionami przyciągając ją do siebie mocniej.
- Tak mocno go kochałam, a on odszedł ode mnie w najmniej odpowiednim momencie..- wychlipała i zacisnęła oczy, aby już ani jedna łza nie wypłynęła z nich. 
- Cii, spokojnie, on był dobrym człowiekiem i nadal jest. Jest przy tobie duszą..- powiedział cicho gładząc jej plecy ręką. To nie możliwe, że Zayn Malik, przestępca, zabójca, ma uczucia. Przecież każdy je ma, prawda? Od pierwszego ich spotkania w szkole minął zaledwie tydzień, a już tak daleko ich przyjaźń zaszła, jeśli w ogóle można nazwać to coś pomiędzy nimi przyjaźnią. 
- Śpij kocie..- szepnął i zaczął bujać się lekko na boki. Dziewczyna po woli zasypiała, ale nie chciała. Nie chciała zasnąć. 
- Przestań, proszę, przestań..- powiedziała łamiącym się głosem.
- Dlaczego? Co się stało?- spytał zmartwiony.
- Nie chcę spać, jest za wcześnie, jeśli teraz zasnę. to nie zasnę w nocy..- odpowiedziała cicho, ale to oczywiście było kłamstwem. Nie chciała zasypiać, bo myślała, że przyśni się jej Braian. Zawsze gdy o nim myślała, to w nocy śnił się jej On.
- Dobrze, ale uśmiechnij się, bo taka smutna, źle wyglądasz..- powiedział cicho ocierając jej łzy. 
- Mam wrażenie, że to tylko sen, że ciebie tutaj nie ma, że nadal jest tak jak w pierwszym dniu gdy się pojawiłeś. Docinamy sobie i siebie nie lubimy..- szepnęła cicho. Usłyszała jego prychnięcie. 
- Widzisz, ludzie się zmieniają, masz przykład przed sobą..- zaśmiał się. Na twarzy brunetki pojawił się delikatny uśmiech.- O, o, o, jeszcze szerzej, szerzej!- zaśmiał się Malik kładąc dwa palce wskazujące na kącikach jej ust i podniósł do góry. Brunetka się zaśmiała, a zaraz za nią brunet. 
- Jesteś nie możliwy, wiesz?- zaśmiała się.
- Czekaj, ktoś mi już to powiedział, to nie byłaś przypadkiem ty?- spytał i się zaśmiał. Walnęła go lekko w ramię.
- Co robimy?- spytała i westchnęła cicho. Rozejrzał się dookoła. Wzruszył ramionami i spojrzał w jej oczy. Uśmiechnął się lekko i położył rękę na jej policzku, ocierając jej łzy kciukiem.
- Nie płacz już, przecież to było już dawno, wiem, że był dla ciebie na prawdę ważny, ale dla mnie też był ważny, był kimś w stylu brata, którego nie miałem..- powiedział cicho i przetarł rękoma dłońmi.
- Przecież te ciuchy są po twoim bracie..- powiedziała wskazując ręką na torbę koło łóżka.
- Ta, to prawda, ale to nie jest mój prawdziwy brat i matka..- powiedział cicho. Spojrzała na niego pytająco.- Jestem adoptowany..- powiedział cicho, wyczekując jej reakcji.
- Oł..- szepnęła. Westchnął ciężko.
- Chcesz zostać dzisiaj sama na noc?- spytał po długiej ciszy. Pokiwała przecząco głową.
- Nie, On mi się przyśni.. Boję się zostać sama..- powiedziała cicho i spojrzała na swoje palce u rąk.  Westchnął ciężko.
- Dobra, to idź, weź prysznic i połóż się do łóżka. Prześpisz się i wszystko ci minie..- powiedział cicho przeczesując jej włosy. Wstała z łóżka i poszła do łazienki. Wykąpała się. Owinęła swoje ciało w ręcznik i wyszła z łazienki. Nie wzięła bielizny i piżamy, więc musiała pokazać się dla Malik'a w samym ręczniku. Weszła po woli do pokoju i spojrzała na Zayn'a. Zajęty był telefonem. Ruszyła po woli do garderoby.
- I tak cię widzę..- usłyszała jego głos za sobą. Podskoczyła w miejscu i położyła rękę na klatkę piersiową w okolicy serca.
- Czy ty jesteś mądry?! Prawie zawału dostałam!- prawie krzyknęła. Odwróciła się w jego stronę i spojrzała w jego czekoladowe tęczówki.
- Przepraszam, ale skradałaś się jak myszka, nie trudno było się odezwać..- powiedział z głupim uśmiechem. Prychnęła cicho i weszła do garderoby zamykając za sobą drzwi. Ubrała czystą bieliznę i piżamę po czym wyszła z pomieszczenia prosto do pokoju. Spojrzała w dół przygryzając dolną wargę.
- Połóż się i śpij..- powiedział cicho przesuwając się na bok na łóżku. Położyła się obok i nakryła się kołdrą. Po chwili poczuła jak Zayn obejmuje ją w pasie. Uśmiech wkradł się na jej usta.- Wiem, że ci się to podoba..- powiedział z uśmiechem. Prychnęła cicho pod nosem i zamknęła oczy.
- Za dużo marzysz..- mruknęła pod nosem i ziewnęła. Była zmęczona tym dniem. Po kilku minutach zasnęła.

Obudziła się w środku nocy. Rozejrzała się dookoła. Spała na klatce Malika, a on obejmował ją ramieniem. Nadal ma ważenie, że to tylko sen, że to się na prawdę nie dzieje, że go zaraz nie będzie..
- Śpij mała, a nie rozmyślasz..- usłyszała jego głos. Westchnęła ciężko.
- Nie mogę spać, śnił mi się On..- szepnęła cicho. To prawda. Śnił jej się Braian. Byli razem w domu, bawili się, rzucali w siebie poduszkami, a teraz go nie ma..




Hej. Dodałam wcześniej. Miał się pojawić w piątek - sobota, ale gdy tak się pytali kiedy nowy rozdział, to napisałam wcześniej. Ej, ale miśki. Jest już prawie 500 wejść, a tylko po 2-3 komentarze pod rozdziałami. Cieszę się z tego bardzo, ale proszę, wiem, że czyta was więcej. Średnia wyświetleń jednego rozdziału to 50 osób.    Następny powinien być z w środę- czwartek najpóźniej w piątek w przyszłym tygodniu. 

4 komentarze:

  1. Fajne. :) Bardzo mi się podoba. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne. Po prostu kocham tego bloga*.* Czekam na next <3 I dziękuję za komentarz na moim blogu. A tak z innej beczki, dodałam twój blog do zakładki spam tak jak chciałaś:)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny
    A i ja sama codziennie wchidzę na twojego bloga by sprawdzić czy jest nowy rozdziały xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny. Biedna Bri.
    Oni są tacy słodcy Awwww .♥. <3.
    Czekam z niecierpliwością na następny ;3 Nie dasz rady dodać szybciej?... bo nie wytrzymam po prostu, twoje opowiadanie jest cholernie uzależniające :D

    OdpowiedzUsuń