Rozdział 9

Louise siedziała razem z Amy w kuchni i jadły śniadanie. Rodziców nie było, poszli już do pracy. Różowo włosa spojrzała na brunetke.
- co ty taka dziwna, w ogóle nic nie tknęłaś jedzenia, zaraz spóźnisz się do szkoły, zakochałaś się czy co?- gdyby tylko ona wiedziała co czuję do  Malika, to by miała prostą odpowiedź na te pytanie. Westchnęła cicho i odłożyła widelec na talerz z prawie nie tkniętną jajecznicą.
- nie mama zamiaru ci się opowiadać. Nie, nie zakochałam się w nikim. Nie obchodzi mnie to, że wyglądam dziwnie, nie wtrącaj się w nie swoje sprawy!- podniosła głos zdesperowana brunetka. Miała dość tego, że Amy we wszystko się wtrąca.  Louise chciała żyć samodzielnie, ale nie da rady, bo z jednej strony rodzice, którzy pilnują ją na każdym kroku, a z drugiej kuzynka i jej głupie domysły. Po chwili w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi.
- mozliwe, że to on. Mam mu powiedzieć, aby poszedł czy coś?- spytała różowo włosa.
- jestem chora, nie wpuszczaj go do domu, zrozumiano?- spytała dla upewnienia, a gdy dziewczyna skinęła głową tamtą ruszyła do swojego pokoju na piętrze. Położyła się ba swoim łóżku. Nie chciała iść do szkoły. Cóż. Tą choroba to ściema. Po prostu nie chce dzisiaj nikogo widzieć, a szczególnie tego, który właśnie przyszedł do jej pokoju. Dziewczyna leżała rozwinięta w kłębek na łóżku i się nie odzywała.
- przepraszam, nie chciał wyjść..- usłyszała głos kuzynki.
- wyjdź Malik i to już. Nie mam zamiaru patrzeć się na ciebie i na kogo innego!- wtargnęła w jego stronę. Zayn wyprosił Amy z pokoju, a sam usiadł koło dziewczyny.
- co ci jest? Dobrze się czujesz?- spytał  kładąc rękę na jej ramieniu.
- Tak, czuję się po prostu świetnie, a gdy ciebie zobaczyłam poczułam się jeszcze lepiej. - mruknęła pod nosem. Chłopak był blisko więc wszystko usłyszał.
- czemu nie poszłaś do szkoły?- zmienił temat. Nie widział jej na przystanku gdy jechał do szkoły. Wcześniej widywał ją tam co dziennie.
- bo nie. Możesz już wyjść, chcę zostać sama..- odpowiedziała cicho i zakryła się swoją kołdrą.
- nie wyjdę stąd do póki się nie ubierzesz i nie pojedziesz ze mną do szkoły. Musisz się śpieszyć, bo lekcje zaczynają się za 20 mminut..- złapał ją za ramię i pociągnął do góry co spowodowało, dziewczyna usiadła. Na prawdę jej  się nie chciało iść do szkoły. Była oburzona na wszystko i wszystkich  dookoła.
- nigdzie nie idę. Puść  mnie, bo posądzę cię o molestowanie!- warknęła i wyrwała rękę z jego uścisku.
- to rusz tą duperela, bo nie ma  czasu. Blake jak wpadnie do klasy i zobaczy, że nas, a szczególnie ciebie nie ma,  to cie zabije!- odpowiedział tym samym tonem co ona.
- nic mnie to nie obchodzi! Dajcie mi święty spokój! Już na prawdę nie macie się czego czepiać?! Nie chcę iść do szkoły to nie pójdę, a ty możesz już wyjść stąd!- krzyknęła w jego stronę.
- co ty okres zaraz będziesz miała czy co?! Dobra. Jak nie chcesz iść to nie, ja też nie idę.- powiedział stanowczym tonem i siadł koło niej. Dziewczyna poleciła głową nie wierząc w jego tok myślenia.- no co?- spytał jak głupi do sera. Po chwili się zaśmiał, ale nie zaraził tym dziewczyny.- no weź, uśmiechnij się. Nie bądź takim ponurakiem. Życie leci dalej. Nie pójdziesz do szkoły to nie dostaniesz notatek, bo mnie też w niej nie będzie, więc następnym razem jak nie będziesz chciała tam iść, to o tym sobie pomyślisz i pójdziesz..- uśmiechnął się lekko i spojrzał na nią.
- albo jak sobie pomyśle, że będę musiała spędzić cały dzień z takim idiotą jak ty, to na pewno pójdę..- mruknęła na tyle głośno, aby ja usłyszał.
- no wł.. co?! O nie! Takich rzeczy to ty o mnie nie będziesz mówiła.. - zaczął ja łaskotać. Dziewczyna zaczęła się śmiać jaj opętana. Malik siadł na jej nogach i się zaśmiał.- ja zawsze wiem jak cię rozweselić..- mruknął z ustami przy jej uchu.
- to był twój ostatni raz..- odpowiedziała z uśmiechem.- serio nie idziesz do szkoły?- zapytała po chwili. Pokręcił przecząco głową.
- po co ja tam jak nie bedzie ciebie?- spytał z uniesioną brwią.
- nie wiem.. na przykład uczyć się? - zadała retoryczne pytanie. Prychnął cicho pod nosem.
- czy ja ci wyglądam na jakiegoś kujona?- odpowiedział, wskazując na siebie palcem. Wyruszyła obojętnie ramionami i spojrzała na niego.
- wiesz mógłbyś już zejść, bo nie ukrywam, ale jesteś ciężki..- jęknęła, poprawiając swoją pozycję.
- no, już. Przepraszam..- westchnął i odkręcił się na drugi bok, ale pociągnął też za sobą dziewczynę, która siedziała właśnie na nim okrakiem.
- jesteś nie możliwy wiesz?- uśmiechnęła się lekko. Malik przyciągnął ja do siebie i złączył ich usta razem. Louise nie oddawała pocałunku, ale wtedy brunet przekrecił ją na bok, a sam zawisł nad nią. Naparł swoimi ustami na jej. Dla niego to była rozkosz całować słodkie usta dziewczyny. Dla niej była to rozkosz czuć jego mmiękkie usta ba swoich ustach u na swojej  szyi. Uśmiechnął się lekki widząc jej tę reakcje. Cały czas czekał aż odwzajemni w końcu jego pocałunek. Nie doczekał się tego.
- pocałuj mnie..- mruknął w jej usta. Dziewczyna pokiwała przecząco głową. Chłopak przygryzł jej dolną warge. Odsunął się od niej o kilka milimetrów i spojrzał w jej oczy.
- co się z tobą dzieje? Od kiedy ty nie chcesz mnie całować?- spytał z lekkim uśmiechem.
- od dzisiaj..- wzruszyła ramionami, patrząc w jego oczy. Zaśmiał się i musnął jej usta przelotnie.- jesteś idiotą, wiesz?- spytała z lekkim uśmiechem.
- i za to mnie lubisz..- mruknął i wbił się w jej usta swoimi. Dziewczyna nadal tego nie odwzajmniła. Mruknął cicho i położył rękę na jej pośladku. Louise od razu odepchnęła go od siebie.
- co ty robisz?- spytała otwierając oczy. Zaśmiał się cicho. Co on sobie myśli? Nie będzie jej dotykał tam gdzie nie trzeba. Nikt jej nie dotyka, a on nie będzie wyjątkiem.- zejdź ze mnie..-  położyła ręce na jego klatce i odepchnęła go. Usiadła na łóżku i otarła wilgotne usta wierzchem dłoni. Usłyszała jego śmiech. On zawsze codziennie znajdzie z czego może się pośmiać i z czego Louise nie jest do śmiechu.
Tak minął pierwszy dzień tygodnia. Siedzieli razem w dziewczyny pokoju i się wygłupiali, kłócili, drażnili. Ogóle miło spędzili czas. Malik zrozumiał, że Louise jest świetna dziewczyną i niro można się przy niej nudzi, natomiast dziewczyna przekonała się, że Zayn jest dość dziwaczny na swój własny słodki sposób. Niekiedy dogadywali się bez słów. Wystarczyło jedno spojrzenie i każdy wiedział o co chodzi.
- musisz już iść Zayn!! Jest już późno, zaraz wrócą moi rodzice, a jak cie zobaczą znów będą mnie wypytywali jak było. Jak się dowiedzą, że nie byłam w szkole to mnie zabiją, a ciebie przy okazji też, bo byłeś że mną i stwierdzą, że to ty mnie do tego namówiłeś..- jęknęła wypychając go z swojego pokoju.
- ależ przecież dzisiaj rano źle się czułaś. Powiesz im to samo co mi i bedzie dobrze. Dadzą ci jakies leki na uspokojenie i wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie! Nie ma co się martwić, kocie...- uśmiechnął się i złapał ją za łokcie pożyczając ja do tyłu. Wylądowała na łóżku, a chłopak pochylił się nad nią.- jak coś, jak ci nie uwierzą, to zwala wszystko na mnie, wezmę to na klate..- szepnął jej do ucha i zaczął muskać jej szyję. Jęknęła cicho tylko dlatego, że trafił w jej wrażliwy punkt, a po jej ciele przeszły ciarki.
- Zayn? Co ty tu robisz? Co wy tu robicie zamknięci?!- usłyszeli głos za sobą. To była mama dziewczyny. No to wpadali. Zayn po woli podniósł głowę, a  już po sekundzie siedział koło brunetki.
- my.. to znaczy.. nic nie.. nic nie zaszło..- zaczęła tłumaczyć się Louise.
- próbowaliśmy zrobić dla pani wnuka, ale.. niestety nam przeszkodzono.. ał..- Jękną gdy poczuł łokcia między żebrami.
- co? Oczywiście, że chcę zostać babcią, ale nie teraz. Poczekajcie jeszcze trochę, OK?- spytała starsza kobieta. Malik się Zaśmiał.
- może być  5 minut?- spytał z łobuzerskim uśmiechem.
- Zayn, ty nie wyżyty idioto. Nie będę miała z tobą nigdy dziecka! Mamo nie słuchaj go. On po prostu.. źle się czuje i gada jakieś głupoty..- wyjaśniła brunetka kładąc rękę na jego ustach.- nic tu nie bedzie się działo, obiecuje, a teraz możesz już iść, bo mam do pogadania z tym o to człowieko kształtną małpą..- poprosiła. Jej rodzicielka poproziła tylko palcem i wyszła z jej pokoju.- czy ty jesteś normalny czy chory umysłowo?!- warknęła w jego  stronę gdy upewniła się, że jej matka już nie słyszy.
- tak, masz rację. Jestem chory umysłowo, powinienem iść się leczyć, ale pójdziesz ze mn?- spytał, unosząc jedną brew. Dziewczyna tylko pokręciła głową i już się nie wypowiadała na ten temat.
- możesz już wyjść? Chciałabym napisać do kogoś o notatki, a ty mi przeszkadzasz..- mruknęła i podniosła swój telefon. Zapomniała o tym, że ona nie ma do kogo napisać. Jedyną osobą jest Zayn, ale on siedzi z nią od samego rana. Westchnęła i spojrzała na Malika, który zaczął coś  mówić.
-   byłeś w szkole dzisiaj? Świetnie.. dasz mi notatki? No coś ty. Louise chce, a mnie dzisiaj też nie było.. jasne.. OK. Spoko.. zaraz wyśle ci adres... dzięki narka..- zakończył połączenie i spojrzał na dziewczynę. Patrzyła na niego pytającym wzrokiem.- no, co? Powinnaś mi dziękować. Załatwiłem ci lekcje..- odpowiedział na nieme pytanie.
- dziękuję..- szepnęła.
- co? Nie słyszałem..- nastwił w jej stronę ucho.
- dziękuję!- powiedziała głośniej. Chłopak się Zaśmiał i pokazał na swój policzek palcem.- co?- spytała.
- chcesz tę notatki czy nie? Poproszę tu u są twoje..- uśmiechnął się łobuzersko i popękały się w policzek. Westchnęła i chciała musnąć jego policzek, ale rozległo się pukanie do drzwi.
- proszę..- spojrzała na szklaną powłokę, która się otwierała. Zza drzwi wyłoniła się najpierw czupryna, a później twarz.. Harryego. Dziewczyna nie wierzyła własnym oczom. Co on tutaj robił? Malik dzwonił do niego? Nie, to nie mozliwe! Oni się nienawidzą!- co tutaj robisz?- spytała. Chciała się tego dowiedzieć.
- przeniosłem notatki. Jeśli chodzi o ciebie, to zawsze jestem w stanie pomóc..- uśmiechnął się lekko i podał jej zeszyty.
- dzięki, ale.. Zayn do ciebie dzwonił?- zapytała. Spojrzała ba Malika, a później na Stylesa.
- no.. tak jakoś wyszło.. ciesz się, że masz notatki, a nie mi tu jeszcze mruczysz  pod nosem.. - odezwał się Zayn. Louise uśmiechnęła się lekko. To znaczy, że obaj są na dobrej drodze do porozumienia się.. chyba..
- dziękuję za notatki Hazza..- uśmiechnęła się szerzej i musęła jego policzek.
- ej, ale to ja załatwiłem ci notatki, to mnie należał się ten buziak..- zaprotestował Zayn. - ale już nie będziesz mnie całować, bo swoimi ustami dotykałś jego. Dzięki..- dodał po chwili. Dziewczyna uśmiechnęła się chytrze.
- Zanee.. Daj buzi!- zrobiła dzióbek w jego stronę. Zayn spojrzał na jej usta i zacisnął warge między zębami. Westchnął ciężko i zamknął oczy.
- nie oprze się, zaraz się z tobą pożałuje..- Zaśmiał się Harry.
- co ty możesz wiedzieć co?- zamknął w jego stronę poszkodowany.
- Zayn. Liczę do 3 jak mnie nie pocałunek to będę zła na ciebie..- uśmiechnęła się lekko. Mulat pokręcił głową ba boki i zagryzł wargi.
- nie.- skwitował.- nie będę cie całował do póki nie umyjesz ust..-dodałpo chwili.
- jak dobrze! W końcu przestanie mnie całować.. dzięki Harry jeszcze raz..- powiedziała  z uśmiechem i znów musnęła  jego policzek.
- robisz to, kurwa specjalnie!- zamknął w ich stronę brunet.
- tylko mu dziękuję za to z czego jestem zadowolona..- uśmiechnęła się szeroko w jego stronę.
- jesteś zadowolona z tego, że ja nie będę cie całował?- spytał i zmarszczył nos.
- mniej więcej.. - Zaśmiała i wzięła zeszyty od kandzierzawego.
- kocie, nie prowokuj mnie..- warknął w jej stronę. Dziewczyna spojrzała na chłopaka z lekkim uśmiechem. Nie chciał jej pocałować to nie. Jego problem. Taka okazja już nigdy się nie przytrafi. Zmarnował swoją szansę. Wyciągnęła swoje zeszyty i zaczęła przypisywać lekcje.
- możecie stąd wyjść? Trochę mnie stresujecie.. nie lubię jak ktoś patrzy mi się na ręce..- mruknęła opatrzona w zeszyty.
- nie wyjadę stąd, ale ty Styles już mógłbyś...- odezwał się jako pierwszy, Malik. Spojrzeli na siebie. - zeszyty ci rano oddam w szkole..- dodał po chwili. Harry skubnął czubek swojego nosa i pchnął cicho powietrzem
- dobra. Pilnuj się Louise.. Dobranoc..- mruknął i po chwili wyszedł z jej pokoju.
- w końcu. Ile można tu siedzieć? - spytał stanął za dziewczyną opierając ręce na blair biórka. Pochylił się do przodu i patrzył jak czarny długopis prowadzony przez rękę dziewczyny kreśli zgrabne litery na kartce papieru.- ładnie piszesz l.. uzupełnisz moje zeszyty?- Zaśmiał się cicho i musnął płatek jej ucha.
- Zayn, wyjdź. Rozpraszasz mnie..- Jęknęła niezadowolona. Zaśmiał się cicho i siadł na jej łóżku.
- poczekam aż skończysz, a później wrócimy do robienia dzieci.- uśmiechnął się lekko i położył się na pościeli. Dziewczyna prychneła cicho pod nosem i już sue nie odzywała. Co on sobie myśli? Że ona bedzie z nim uprawiać seks? Nie ma mowy. Ona chce stracić dziedzictwo  z kimś kogo bedzie kochać i ob już też, ale na razie nie ma jeszcze takiej osoby. Spojrzała za okno i westchnęła cicho i wróciła do przepisywania.
- już nie chcesz, abym cie całował?- spytał z lekkim uśmiechem i musnął jej policzek.
- sam powiedziałeś, że nie będziesz dotykał moich ust gdy ich nie umyję, więc mam spokój na kilka godzin..- Zaśmiał się i musnął jej szyję.
- ale on nie całował ciebie w szyję, policzki.. we wszystko, tylko ty żeś na niego napadła..- uśmiechnął się lekko gdy dziewczyna go odepchnęła. Westchnął cicho i spojrzał na zeszyty.-może ci pomóc? Widzę, że jeszcze dużo ci zostało.. -  odezwał się po kilku minutach ciszy. Podniosła na niego wzrok.
- jak chcesz..- mruknęła pod nosem i pisała dalej. Musiała to dzisiaj skończyć, a zostało jej jeszcze mnóstwo zeszytów. Czemu oni tak dużo piszą na tych lekcjach. Cóż.. Louise mogłaby przepisać tylko temat i pracę domową, ale musiała nauczyć sir materiału. Siedzieli tak razem i przepisywali aż do wieczora. Malik przyciągnął się ziewając. Spojrzał na dziewczynę, która ledwo kontaktowała. Westchnął cicho i wziął ja na ręce.
- puść mnie..- szepnęła. Zayn położył ja na łóżku i pochylił się nad nią, aby ściągnąć jej buty.
- idź spać, jest późno, a jutro do szkoły musimy iść.. dobranoc, kocie..- musnął jej czoło i chciał już wychodzić, ale dziewczyna go zatrzymała.
- zostaniesz?- spojrzała na niego przyćpanymi oczami. Zaśmiał się cicho, kręcąc głową na boki.
- dasz rady pójść się wykąpać?- spytał omijając jej pytanie. To pewne, że zostanie. Dziewczyna przytaknęła skinięciem głowy i wstała z łóżka. Szukając skarpetkami po panelach ruszyła do łazienki. Malik w tym samym czasie wziął telefon do ręki i napisał do kumpla, że go dzisiaj nie bedzie na noc. Usłyszał jak drzwi się otwierają, a do pokoju wchodzi mama Louise.
- gdzie Loui?- spytała, marszcząc  czoło.
- kąpie się. Zaraz powinna wyjść. Spokojnie, jest że mną, więc nic jej nie bedzie.. a i jeszcze jedno..- odezwał się gdy już jej mama wychodziła.- mógłbym zostać tu na noc? Obiecuję, że nie będziemy majstrować dziecka..- uśmiechnął się lekko.
- jasne..- powiedziała kręcąc głową na boki z rozbawienia.- dobranoc..- dodała wychodząc z pokoju.
- dobranoc...- mruknął gdy już wyszła. Westchnął cicho i czekał aż Louise wyjdzie z łazienki. Po chwili już znalazła się koło niego.
- nadal chcesz, abym został z tobą?- spytał z zadziornym uśmiechem. Spojrzała na niego marszcząc nos.
- no, chyba tak..- odpowiedziała, drapiąc się po karku.
- dobra, to ja idę wziąć prysznic i zaraz do ciebie przychodzę..- musnął jej usta i ruszył do łazienki.
- miałeś mnie nie całować..- przypomniała mu a on się zaśmiał.
- tak, ale przecież się umyłaś..- Zaśmiał się i wszedł do łazienki. Siedli razem w kuchni przy stole i czekali aż jej mama poda śniadanie. - ja na prawdę zjem w domu, nie musi pani..
- oj, Zayn. Cicho już. Jesteś chłopakiem mojej córki, więc będziesz tutaj często, przyzwyczaj się do tego..- zaśmiała się matka. Louise chciała zaprzeczyć, ale poczuła rękę zejdą na swoim kolanie. Spojrzała na niego, a on cwaniacko się uśmiechnął.
- możemy już jeść?- spytała dziewczyna, wywracając oczami. 
- jasne, smacznego..- uśmiechnęło się
Gdy weszli do szkoły wszystkie pary oczu zwróciły się w ich stronę. Zaczęli szeptać na swoje uszy jakieś plotki, które zaczęły krążyć od ostatniego tygodnia gdy Zayn i dziewczyna zaczęli razem chodzić po szkole oli chłopak przywoził i odwoził ja ze szkoły.
Ucięte tam gdzie Ucięte chciałam pisać dalej, ale jestem na telefonie i trochę ciężko mi pisać. Jeśli pojawią się jakieś błędy napiszcie w komentarzu, a poprawie. Miłej niedzieli ♡

5 komentarzy:

  1. Cudne opowiadanie!<3 uwielbiam je

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Ale mam jedno pytanie co się stało z Connorem? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodzi o to, że Connor był projektem na dwa tygodnie. Zaczął się gdy rodzice Louise wyjechali w sprawach służbowych. A przecież w tym rozdziale pisze, że jej rodzice wrócili wraz z kuzynostwem. Są rodzice nie ma Connor'a :)

    OdpowiedzUsuń